Rozgrywka w Dawn of War II zaczyna się od niezwykle klimatycznego intra. Przedstawia ono mniej więcej istotę kolejnych godzin rozgrywki. Mamy więc mały oddział Space Marines który odbywa rutynową misję. Widzimy poszczególne typy piechoty w starciu z antagonistami Eldarów. Bardzo szybko okazuje się, że walka jest klasyczną sytuacją kamień-nożyce-papier więc nikt nie uzyskuje przewagi na dłużej niż 5 sekund. Intro kończy się dość enigmatyczną wiadomością, że nie wszystko jest takie jakie widać na pierwszy rzut oka. Miodzio.
Gracze zaznajomieni z poprzednią odsłoną i dodatkami będą totalnie zdziwieni kontynuacją. W zasadzie oprócz zakonu Krwawych Kruków wszytko zostało zmienione. Mógłbym powiedzieć, że teraz jest to bardziej gra taktyczna niż rasowa strategia czasu rzeczywistego.
Pierwszą misję rozpoczynamy obejmując kontrolę nad postacią gracza (zanosi się na nowego bohatera) oraz czteroosobową drużyną taktyczną. Przebijamy się przez hordy orków używając umiejętności specjalnych i gadżetów. W czasie misji nie wyprodukujemy ani jednej jednostki, ani też nie zbudujemy ani jednego budynku. Skoncentrujemy się za to na przemieszczaniu tych dwóch oddziałów i realizowaniu kolejnych elementów misji. A to trzeba odeprzeć mały szturm, a to wrzucić granat w odpowiednie miejsce - generalnie realizować elementy przewidziane przez skrypty.
W czasie kolejnych misji dołączać do nas będą inne oddziały. Każdy z nich będzie wyspecjalizowaną grupą Space Marines, lub też będzie to Dreadnought. Po kilku misjach będziemy musieli wybierać kogo zabrać na misję, gdyż jednocześnie możemy kontrolować tylko cztery oddziały. Będzie to nie lada dylemat, gdyż niektóre misje są niemal niemożliwe do przejścia przy nieodpowiednim składzie armii.
Wraz z postępami w fabule i realizacją misji pobocznych, członkowie zakonu będą zdobywać doświadczenie i ekwipunek. Obydwa te elementy są według mnie najfajniejszymi bajerami gry. Dzięki doświadczeniu możemy modyfikować parametry oddziałów odraz odblokowywać specjalne umiejętności które nie raz są kluczowe w cięższych walkach. Ekwipunek z kolei wpływa bezpośrednio na siłę ognia oraz również pozwala na aktywowanie dodatkowych umiejętności. O ile wydanego doświadczenia nie możemy przyznawać ponownie (wydawanie go wymaga więc pewnego planu) o tyle zabawy z ekwipunkiem są w zupełności dowolne. W pewnym momencie może okazać się, że misja z pozoru nie do przejścia okazuje się bułką z masłem przy zmianie jednej drużyny lub elementu ekwipunku.
Same misje są w miarę urozmaicone, ale pod koniec kampanii zaczynają nieco nużyć. Schemat jest generalnie prostu: wyląduj na planecie, zajmij coś, idź walcz z bossem. Oczywiście za każdym razem diabeł tkwi w szczegółach. A to raz trzeba pokombinować ze skradaniem i podejściem typowo zaczepnym, innym razem tylko gigantyczna siła ognia i jak najbardziej frontalna zadyma pozwalają na zwycięstwo. Warto jednakże główkować i próbować różnych taktyk - raczej każda daje mniejsze lub większe prawdopodobieństwo sukcesu.
Multiplayer jakoś nie przypadł mi do gustu. Grałem trochę, ale jakoś nie mogłem się odnaleźć. Gracz jest od razu rzucony na głęboką wodę i nie bardzo wie gdzie zacząć. Może po pewnym czasie jest ciekawiej. Niesamowicie wciągnął mnie jednak tryb multiplayer zwany The Last Stand. W trybie tym otrzymujemy kontrolę nad jedną jednostką (Space Marine, Eldarska Czarownica lub Orkowy Mekanik) i wraz z dwójką sojuszników próbujemy przeżyć jak najdłużej na specjalnej arenie. Po pokonaniu przeciwników pojawia się kolejna fala która składa się z coraz bardziej wymagających oponentów. Po niechybnej porażce otrzymujemy punkty oraz doświadczenie, które gdy mamy go wystarczająco dużo odblokowuje nam kolejne elementy ekwipunku. Zabawa w tym trybie jest przednia i daje dużo satysfakcji. Trzeba jednakże trafić na dobrą drużynę. bo bez tego przebrnięcie przez nawet połowę (10) fal może być niemożliwe.
Według mnie DoW II jest godnym następcą całkiem udanej części pierwszej. Oczywiście, jeżeli ktoś cenił poprzednika za niemalże klasyczne podejście do tematu strategii czasu rzeczywistego, nie będzie mógł się ze mną zgodzić. Ja jednak zasmakowałem w taktycznym podejściu do rozwałki w uniwersum wojennego młotka 40K. Sprawa z ekwipunkiem i umiejętnościami zachęca do ponownego przechodzenia gry. A zabawa w trybie multiplayer dodatkowo wydłuża żywotność tego tytułu. Polecam.
Wersja: 2.6.0.5628
Multiplayer: Tak
Moja ocena: 88/100